top of page

Elevador de Santa Justa – żelazna poezja w sercu Lizbony

W Lizbonie czasami zdaje się, że architektura wymyka się logice – albo raczej poddaje się wyobraźni. W samym centrum, pomiędzy uliczkami Baixy, wyrasta żelazna wieża rodem z paryskich snów. To Elevador de Santa Justa, winda, która od ponad stu lat łączy dolną część miasta z wyżej położoną dzielnicą Chiado.

Z zewnątrz wygląda jak secesyjna koronka wykuta w metalu. A kiedy wsiadasz do środka – przenosisz się w czasie. Drewniane kabiny, mosiężne detale, stukot mechanizmu – wszystko przypomina o tym, że technologia też może być sztuką.

Zaprojektował ją uczeń Gustave’a Eiffla, Raoul Mesnier du Ponsard, i trudno nie zauważyć inspiracji wieżą Eiffla. Ale Santa Justa ma w sobie coś, czego nie mają nowoczesne konstrukcje: duszę i perspektywę z innego wymiaru.

Widok z górnej platformy zapiera dech – czerwone dachy Lizbony, ruiny klasztoru Carmo, błękit rzeki Tag, która rozlewa się aż po horyzont. To miasto z tej wysokości wygląda jak rozłożona mozaika emocji: radości, tęsknoty, historii i teraźniejszości.

Dla mnie był to punkt, w którym zatrzymałam się na dłużej – nie tylko fizycznie, ale też wewnętrznie. Czułam, że to miejsce ma coś wspólnego z moją pracą – łączenie różnych poziomów: ciała, emocji, doświadczeń. Tak jak winda łączy Baixę i Chiado, tak i my często szukamy tej wewnętrznej windy, która podniesie nas ponad codzienność.

Jeśli kiedyś znajdziesz się w Lizbonie – wejdź, pojedź, popatrz, poczuj. Nie tylko krajobraz, ale też wdzięczność, że można wznieść się – choćby na chwilę.

A jeśli ten wpis poruszył Cię lub dał choć odrobinę inspiracji, możesz postawić mi kawę tutaj:



 
 
 

Comments


bottom of page